niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 2

Kiedy wreszcie skończyłam lekcje, chciałam się ubrać i po prostu wyjść ze szko iść w stronę drzwi wyjściowych musiałam iść pod salę 58 aby odbyć karę, która mi się nie należy tylko panu Bieberowi. Nie wiedziałam gdzie iść, nigdy tam nie byłam. Po długiej drodze przez szkolne korytarze w końcu natrafiłam na pomieszczenie gdzie miałam spędzić najbliższą godzinę. Odziwo tego dnia nikogo tam nie miało być prócz mnie i Justina, jeszcze lepiej. Usiadłam do ostatniej ławki pod oknem, wyjęłam ołówek i zaczęłam nerwowo stukać nim o ławkę. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka wzywającego uczniów na lekcję. Pierwszy do sali wszedł pan Richards a kilka sekund później chłopak, przez którego tutaj siedzę. Nauczyciel usiadł na swoje miejsce, sprawdził czy jesteśmy wszyscy obecni i po prostu zajął się swoimi własnymi sprawami. Justin usiadł tuż przede mną. Czuję, że ta godzina będzie należała do najgorszych w moim życiu.
-No,no,no witaj Paris, jak się czujesz? - powiedział z szyderczym uśmiechem
-Lepiej od Ciebie, nie sądzisz?
-Wiesz co mogę sądzić o Tobie? Że jesteś totalnym zerem w oczach innych w tej szkole-  W tym momencie przegiął. Ok, może se myśleć o mnie co chce ale na pewno nie jestem zerem.
-Jeszcze zobaczymy, kto z kogo się będzie śmiał Justin. Nawet nie wiesz do czego jestem zdolna. Myślisz, że nie mam znajomych?
-Ktoś taki jak ty ma w ogóle znajomych? Pf, rozśmieszasz mnie Paris.
-Jeszcze się zdziwisz, Bieber.- Chłopak obrócił się, nie dodając nic więcej. Widziałam tylko, że śmiał się pod nosem i robił coś nudnego zapewne na swoim telefonie. Spojrzałam na zegarek 14;59, jeszcze minuta, mała minutka..Dryń Dryń. O tak! To mi się podoba. Natychmiast wstałam z ławki, wzięłam torbę i wyszłam z sali, żegnając się z nauczycielem. W trakcie drogi minęłam kilku kolesi z grupy Justina, którzy patrzeli się na mnie szyderczym uśmiechem jakbym im coś zrobiła. Wyjęłam kurtkę z szafki, i już miałam wychodzić kiedy nagle dostałam dużą kulą śniegu w twarz. Nie zdążyłam obmyć śniegu kiedy poczułam kolejne dwa uderzenia, a później gromadę śmiechu. Obok chłopców stała dziewczyna która wszystko nagrywała. Super, nie ma co. Bieber podszedł do mnie i się uśmiechnął.
- 2:0, można z Tobą wygrać nawet głupią kulką śniegu. Naprawdę myślałaś, że mnie pokonasz?
Nie odpowiadając po prostu udałam się w stronę parkingu gdzie czekała na mnie mama. Dobra okej, może ma rację, że z nim nie wygram w chwili obecnej, ale kto wie może los sprawi, że w końcu ten palant przegra i to ja będę stała z szyderczym uśmiechem, i górowała nad nim.
                                                                   ***
-Jasmine, po prostu nie uwierzysz co ten palant zrobił dzisiaj po szkole!-krzyknęłam oburzona do słuchawki telefonu
-Opowiadaj!
-Nie dość, że musiałam odbywać z nim karę, to później dostałam w twarz śniegiem, a jakaś laska to nagrała, dupek.
-Paris, dupek czy nie dupek musisz stwierdzić, że jest seksowny.- zachichotała 
-Błagam Cię, on? Już wolę Harrego z 2D
-Paris..? 
-Dobra, dobra może przesadziłam, ale co w nim jest seksownego?
-Wszystko! Dziewczyno, wszystko.
                  
Justin POV
-Stary! Jesteś zajebisty! Zniszczyć tak laskę!- Jay cały szalał, ciąglę klepiąc mnie w ramię.
-Bez przesady, to tylko głupia gra.
-I tak jesteś super!
Jezu, denerwuje mnie to wszystko. Ok, na początku było śmiesznie ale szczerze mówiąc ta laska mnie kręci. Wyjąłem słuchawki z kieszeni, i udałem się w stronę domu. Chwilę później byłem już na miejscu.  Kiedy wszedłem do kuchni poczułem zapach naleśników, Boże jak ja je uwielbiam.
-Cześć mamo- nachyliłem się nad nią, dając jej buziaka.
-Cześć synu, jak minął dzień w szkole?
-Nic nowego, jak zwykle mamo. Gdzie tata?
-Poszedł na trening. -westchnęła.
-Znowu wciąga się w to gówno?
-Justin, słownictwo. Poza tym to tylko zwykły trening.
-Cokolwiek.- odstawiłem talerz, i udałem się do swojego pokoju. Wyjąłem z kieszeni papierosa i  włożyłem do ust, szukając zapalniczki. Kiedy w konću znalazłem, podpaliłem i momentalnie ogarnęło mnie znane uczucie. Totalny relaks. Muszę dowiedzieć się gdzie mieszka ta dziewczyna i ją przeprosić. W końcu muszę jakoś ją zdobyć. 
-Mamo, mamo- krzyknąłem zbiegając po schodach.
-Coś się stało synu?- wybiegła z salonu
-Chciałem spytać, czy wiesz gdzie mieszka rodzina Beckerów?
-Tak, dwie ulice stąd, dlaczego pytasz?
-Em, muszę zanieść Paris projekt.
-No dobrze, tylko wróć niedługo.
-Obiecuję.- Projekt, serio ona w to wierzy? no trudno. Ubrałem się najszybciej jak umiałem, i wyszedłem z domu. Było cholernie zimno, więc postanowiłem się przebiec. Po jakiś 20 minutach byłem na miejscu. Poprawiłem włosy, i zadzwoniłem do drzwi. Usłyszałem  dźwięk przekręcanego zamka. Szczerze? Ogarnął mnie strach. Otworzyła mi ona. Kiedy mnie zobaczyła, mogłem zauważyć wielki grymas na jej twarzy. 
-Co ty tu robisz Justin?
---------------------------------
Hej, hej, hej. Rozdział drugi. I jak wam sie podoba? Przepraszam za błędy, pisany na telefonie :/
Wyraźcie opinie w komentarzu i do nastepnego :D

8 komentarzy:

  1. Już chcę 3 rozdział *.* Justin jest taki aww *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Wreszcie, Justin przyznał się przed samym sobą do tego,mżawka coś czuje do Paris <3 On jest taki kochany, a w stosunku do niej taki oschły chociaż mam wrazenie że od następnego to sie moze troche zmienic. Jestem strasznie ciekawa jakie masz dalsze plany na to opowiadanie. Może male Bieberki *.* hahaha okej, tak se tylko mowie.
    Świetny rozdział, czekam na nn. Weny ;*
    http://whatever-will-happen-we-r-4ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Paris się odegra ;) świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! *u* Czekam na kolejny hah :D Ciekawe czy Paris mu wybaczy...albo Justin stchórzy i w ogóle jej nie przeprosi...xD Weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownyy <3
    Zapraszam też do mnie :*
    http://new-life-for-us-baby.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju misia cudowny :-* kocham Cię i to jak piszesz. Sorki że nie wcześniej. Idę czytać next
    @agusia5757

    OdpowiedzUsuń